Theme by Kran

wtorek, 12 kwietnia 2016

Pędy

   Jestem wrażliwa i delikatna. Często udaję, że żyję, aby sama w to uwierzyć. Nagle coś się zmieniło. Wszelkie pytania uciekły w popłochu. Nie trzeba było wiele. Tylko kilka tysięcy raniących słów, setki sztucznych uśmiechów i gestów...Tylko tyle wystarczyło, żeby mnie zniszczyć. Przy życiu trzymała mnie świadomość tego, że można mnie niszczyć i równać z błotem, ale nie można mnie pokonać. Spływające po policzkach łzy same przyznawały, że nie powinny jeszcze się narodzić. Nie przez takich ludzi. Chciały być jedynie skutkiem szczęścia. W kontemplacji melancholii wychodzę na balkon. Może te wszystkie gwiazdy na niebie są właśnie po to, żeby rozjaśnić mi drogę. Gdzieś wśród nich jest ta jedna, ta wyjątkowa, dla której każdego dnia spoglądam w niebo. Wtedy całe staje się jakby magiczne, tajemnicze. Gdzieś ponad tym wszystkim, na nieznanej ziemi wykiełkowało czyste, nieskażone jeszcze nasionko nadziei. Zielone pędy pięły się do góry. Wszystko nagle odzyskiwało swój blask. To trwało tylko chwilę, jakby błysk. Nasionko znów zostało zdeptane. Ponownie pojawiło się pytanie: dlaczego? Zdawać by się mogło, że nie chcę znać na nie odpowiedzi. Nagle wszystko stało się jasne. Miłość jest moją wiarą, a serce Kościołem. Postanowiłam zasiać nadzieję w sercu, pielęgnować ją każdego dnia, podlewać, chronić przed światem zewnętrznym. Nie dopuszczać do środka tego co złe, ale karmić ją dobrem i szczerością. Wszystko powoli zaczęło się układać. Kiedy przychodził moment kryzysu, przykre słowa, roślina wewnątrz mnie mówiła mi wszystko co prawdziwe. Nie pozwalała wygrywać cieniom z mojej głowy, ani nienawiści ludzi. Żyłam swoimi zasadami, inaczej niż reszta. Zamiast płakać nad tym co złe, próbowałam dostrzegać to co dobre. Śpiewałam w lesie, tańczyłam na plaży, karmiłam gołębie. Spełniałam marzenia i żyłam dla siebie, pomagając przy tym innym. Wtedy uświadomiłam sobie jak wiele osób zebrało się wokół mnie. Osób takich jak ja. Ogrodników. Czułam jakbyśmy byli połączeni pędami, jakby nasze spotkanie nie było przypadkiem. Otaczałam się ludźmi wypełnionymi miłością i wyrzuciłam z siebie całą nienawiść. Właśnie to sprawia, że mimo choroby potrafię być szczęśliwa.

Jeśli potrzebujesz pomocy, PISZ: wyjdzzcieniapomoc@gmail.com
Zapraszam: KLIK


 Ilustracja: http://tylko-szum.blogspot.com/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz