Niestety wśród większości ludzi to wciąż temat tabu. Boją się mówić na ten temat, a społeczeństwo wciąż widzi szpitale psychiatryczne jako miejsca prosto z horroru. Czy tak jest naprawdę? Szpital z założenia jest jakąś usługą, tak jak każdy lekarz, fryzjer, dentysta, czy szewc. Dlaczego idziemy do fryzjera? Bo nie radzimy sobie z samodzielnym obcięciem włosów. Dlaczego idziemy do dentysty? Bo nie potrafimy sami naprawić sobie zęba. To wszystko to tylko usługi, z których możemy korzystać. Uświadomiła mi to moja psychoterapeutka. Z usług każdy korzysta bo sobie z czymś nie radzi. Ale czy to wstyd iść do fryzjera? Więc dlaczego wstydem ma być wizyta u psychiatry i pobyt w szpitalu psychiatrycznym?
Czy warto iść do szpitala psychiatrycznego? Tylko jeśli jest to naprawdę konieczne. Jeśli jest to jedyne miejsce, w którym zostaniemy dopilnowani aby nie zrobić sobie krzywdy i jeśli potrzebujemy leków. Jak jest w innych przypadkach? Proponuję zaparzyć sobie herbatkę, ponieważ wpis będzie dość długi.
Zacznę od tego, że taki szpital jest miksem wszystkich przypadków chorób psychicznych. Można tu spotkać zarówno osoby z depresją, ChAD, zaburzeniami osobowości, odżywiania, jak i osoby uzależnione. Taka mieszanka ma plusy i minusy. Można spotkać się z krytyką i niezrozumieniem, jednocześnie uczymy się współodczuwania i zrozumienia.
Jak wygląda dzień w szpitalu? Wypowiem się na temat oddziału młodzieżowego. Dzień zaczyna się od śniadania, leków, potem jest tak zwana społeczność. Mówimy na niej o bieżących sprawach, problemach, umawiamy się na rozmowę z lekarzem, czy psychologiem. Możemy porozmawiać na dowolny temat. Raz w tygodniu następuje również zmiana dyżurów, jak sprzątanie w świetlicy, jadalni, układanie krzeseł na społeczność czy zmiana zarządu: przewodniczący, który prowadzi spotkanie oraz zastępca. Za dyżury oraz dodatkowe prace otrzymujemy punkty, które możemy wykorzystać na różne przywileje np. przedłużenie ciszy nocnej. Na oddziale nie możemy mieć własnych telefonów. Jest jeden aparat, przez który możemy się kontaktować. Po społeczności mamy czas dla siebie, spotkania z lekarzami oraz szkołę. Na szkołę trzeba sobie w pewien sposób zasłużyć i należy spełniać pewne kryteria. Kilka razy w tygodniu mamy zajęcia terapeutyczne. Wieczorem kolacja, leki i czas kąpieli.
Ale co jeśli coś jest nie tak? Możemy pójść porozmawiać z lekarzem lub psychologiem. Małe ale... obecni są tylko do godziny 14. Później zostaje nam rozmowa z personelem. Możemy poprosić o wydanie leków doraźnych. Poprosić o terapię lodową ( trzymanie kostek lodu w dłoniach) oraz o gumki recepturki do strzelania w swoje ciało. Dobra alternatywa do samookaleczeń. A co jeśli nie panujemy nad sobą, zagrażamy sobie lub innym? Są dwie formy zabezpieczenia. Pasy bezpieczeństwa i kaftan. W pasach możemy leżeć naprawdę wiele dni. Na czym to polega? Zostajemy po prostu przywiązani do łóżka.
Co jeśli odmawiamy przyjęcia leków? Hmmm. powiem na swoim przykładzie, bo sama to zrobiłam. Przychodzą do nas ratownicy i zabezpieczają nas. Możesz się szarpać, krzyczeć- to nic nie da. Później dostaniesz zastrzyk zamiast Twoich leków. Sprzeciw tu nie ma sensu, bo nie masz nic do gadania.
Przejdę teraz do być może najbardziej brutalnej kwestii. Wyjaśni Wam ona co myślę o pobycie tam, kiedy nie jest on naprawdę konieczny. Można by było pomyśleć, że to świetny wynik. Na terenie oddziału miałam tylko dwie próby samobójcze. W porównaniu z tym co działo się na wolności... Ale co powiecie na to, że do jednej z prób samobójczych ostrze dała mi moja koleżanka, a kiedy nie miałam już siły ciąć głębiej, sama wykonała ostatnie cięcie? Jak można skomentować to, że wieszałam się na szpitalnym łóżku na oczach wtedy dziewczyny, a ona mi pomagała. Dopiero po jakimś czasie, spanikowana poinformowała pielęgniarki. Jak skomentować wzajemne okaleczanie się, podczas pobytu w pasach, szkłem, które uzyskałyśmy z lampek choinkowych? Kiedy poprosisz odpowiednią osobę, aby udusiła Cię poduszką kiedy jesteś zabezpieczona, ona to zrobi? Wspólne nakręcanie się, desperacja. Co powiecie na to, że dziewczyny z oddziału młodzieżowego okaleczają dzieciaki, wycinają im napisy na ciele? (za moimi pobytami był remont i oddział młodzieżowy był połączony z dziecięcym) Wyobrażacie sobie 6,7 latka leżącego w kałuży krwi w łazience lub inne dziecko próbujące się powiesić na kablu od telewizora. Wyobraźcie sobie bulimiczkę, która błaga Was płacząc o choć kawałek czegoś do jedzenia, a Ty nie możesz jej poczęstować bo taki ma kontrakt. Wyobraźcie sobie dziewczyny uzależnione od narkotyków, które kruszą i wciągają tynk ze ściany lub magnez w tabletkach. Przemycające ampułki morfiny lub kradnące leki z dyżurki. Kontakty seksualne, bardzo niebezpieczne. Homo, hetero, wszystko tylko po to, żeby zapomnieć i choć chwilę poczuć ciepło. To tylko kilka historii, których byłam świadkiem. Sama w szpitalu byłam niecałe pół roku. Wyobraźcie sobie, że takich obrazków było więcej. Czy szpital jest dobrym miejscem dla osoby wrażliwej? A przecież osoby chore to bardzo wrażliwi ludzie. Po wyjściu wyszłam odmieniona. Bałam się ludzi, wiedziałam, że nie zrozumieją tego co widziałam w tym miejscu. Zaczęłam uciekać w używki. Chciałam o tym zapomnieć. Zapomnieć o tym wszystkim. O ludziach, którzy płacząc błagali mnie, abym odebrała im życie. Ale przecież ja sama to robiłam...
Wyobraźcie sobie kanion. Dwa wzgórza, a między nimi ogromną przepaść. Po jednej stronie my- zamknięci, po drugiej reszta. Kiedyś wszyscy byliśmy tacy sami. My spadliśmy z góry, dotykaliśmy dna. Potem przeszliśmy na drugą stronę. My Was rozumiemy, sami znaliśmy to życie. Ale czy Wy rozumiecie nas? Potrzebujemy tego.
Możesz mówić mi, że się stoczyłam. Że stałam się bezwartościowa. Że mnie nie poznajesz. Możesz mi mówić wszystko, ale zastanów się nad tymi słowami. Spójrz na te historie. Ty o tym czytasz, ja to widziałam. Jestem silnym człowiekiem, taka musiałam się ukształtować. Szukałam pomocy, nie wiedziałam jak pogodzić się z tym co się dzieje. Nie znacie naszych historii, nie wiecie co przyniosło nam życie. Ocenić jest łatwo. Postaw się jednak na naszym miejscu. Dotykałeś kiedyś dna?
W szpitalu czujesz mocniej, czujesz z innymi. Cały ich ból. Współodczuwać. Czujesz się bezsilny. To właśnie jest szpital psychiatryczny. Nigdy nie zapomnę tych momentów. Miałam szczęście, że zaopiekował się mną wtedy wspaniały lekarz. Szpital uzależnia. Nie czujesz się już nigdzie dobrze. Boisz się wolności, nienawidzisz krat w oknach. Nie oceniaj, pomóż.
CO JEST PO DRUGIEJ STRONIE?
Jeśli potrzebujesz pomocy, PISZ: wyjdzzcieniapomoc@gmail.com
Zapraszam: KLIK
Bardzo ciekawy post! Faktycznie, jeśli chodzi o psychiatrę i wszystko co z tym związane, to temat tabu, a powinno się o tym rozmawiać. Dodaję do obserwacji! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie, mam nadzieję, że również dołączysz do mojego małego grona czytelników :) https://swiatmalutkiej.blogspot.com/2016/05/new-things.html
Super piszesz i nie pisze tego żeby się przypodobać bo wiele osób tak robi.Naprawdę kawał dobrego tekstu.Szczerze mówiąc czasem nie mam siły już na nic...i są te chwile słabości,lub załamania,ale zawsze staram się ''podnieśc''.Nie wiem co jeszcze mogę napisać a mam tyle mysli głowie.Gratuluje Ci że jakoś wyszłaś z tego i fajnie że trafiłaś na dobrego lekarza
OdpowiedzUsuńUważam, że ten, który jest chory psychicznie wcale nie jest gorszy od zdrowego człowieka. Na choroby psychiczne składa się wiele czynników, więc osoba chora nie jest winna i nie należy jej odtrącać. Trzymam za Ciebie kciuki, aby wszyściutko było w porządku!
OdpowiedzUsuńhttp://tenebrisriddle.blogspot.com/
Racja, szpital uzależnia. Sama leżałam w szpitalu, niekoniecznie był to psychiatryczny.. Ale był. Teraz gdy jestem już zdrowa to nadal chciałabym spędzać tam czas. Z tymi dobrymi ludźmi. Powodzenia życzę! :)
OdpowiedzUsuńW pełni Cię rozumiem. Byłam dwa razy w psychiatryku z powodu depresji i zaburzeń psychotycznych. I pomyśleć, że kiedyś sama podchodziłam do tych spraw nie tak, jak trzeba. Obserwuję.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: bbatmanija.blogspot.com
Szpitale psychiatryczne w Polsce są bardzo niedofinansowane, prawda?
OdpowiedzUsuńhttp://ghosts-and-spectres.blogspot.com/
Aż mnie ciarki przeszły... Bardzo dobrze, że poruszasz ten jakże smutny temat. Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Będzie dobrze, głowa do góry mała ;*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzpital psychiatryczny to już ostatnie wyjście w leczeniu różnego rodzaju ciężkich schorzeń psychicznych. Dlatego jeśli uda nam się zauważyć jakieś niebezpieczne symptomy to warto udać się do http://www.centrumdobrejterapii.pl aby bardzo wcześnie zdiagnozować nasz problem.
OdpowiedzUsuńNie chcę oceniać służby zdrowia naszej, ani szpitali. Dość dawno tam nie byłam(około dwóch lat temu), zdziwła mnie jednakpłatna telewizja w szpitalu, przynajmniej w Wielkopolsce. Sądziłam, że takie rzeczy będą raczej darmowe a tu takie zaskoczenie...
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńvoicemod pro lifetime
express vpn activation code
cracked pandora apk reddit