Theme by Kran

wtorek, 22 listopada 2016

Strach

Czasem przychodzi taka chwila, że wszystko zaczyna Cię przerażać.

Boisz się wstać z łóżka, wyjść do szkoły, pójść spać. Wszystkie podstawowe czynności fizjologiczne przerażają Cię i nie masz na nie siły. Dlaczego to znów się dzieje, kiedy pozornie wszystko jest w porządku? Depresja powoli rozwija się w Tobie. Troszkę jak bakterie zanim zaatakują organizm, mnożą się, w grupie siła itd. (hahaha przepraszam, takie spaczenie.) Właśnie porównałam depresję do bakterii. No dobra.

Depresja siedzi w Tobie w wersji utajonej. Odnosisz sukcesy, śmiejesz się, tańczysz, uśmiechasz. Nagle coś przestaje działać. W sumie ciężko jest określić co. Ludzie pytają Cię: czemu jesteś smutna, czemu się boisz? A ja tak bardzo chciałabym to wiedzieć. W pewnym momencie te pytania zaczynają Cię irytować. Zakładasz maskę i żyjesz wśród ludzi. Wtedy są cicho, nie pytają, masz spokój.

Depresja... mogłoby się wydawać, że po takim czasie da się poznać na wylot. Znamy się tak długo, że powoli zaczynam nie wyobrażać sobie bez niej życia. Zawsze zadziwia mnie, gdy tak znika bez słowa, by potem powrócić silniejsza. Odsuwa ode mnie wszystkie osoby, żeby mieć mnie tylko dla siebie. Zazdrosna i zaborcza kobieta z tej mojej depresji. Często towarzyszy jej ogromny lęk. Pojawia się jakby znikąd i paraliżuje. Nie jesteś w stanie zrobić najprostszych rzeczy, nie możesz się zupełnie skupić. Coś w głowie krzyczy Ci: halo, jestem tutaj, bój się.

Ten lęk manipuluje Tobą. Boisz się tłumów ludzi, nieznajomych, czy choćby swoich myśli. Boisz się wszystkiego. Lęk prowadzi Cię na granicę. Stoisz na niej, próbując to wszystko wyważyć, odepchnąć myśli. Strach robi z Ciebie cień człowieka. A Ty mimo to masz obowiązki i musisz dać radę. Jak robić to wszystko, kiedy nie masz siły wstać z łóżka? Jak przeżyć dzień, kiedy nawet nie wiesz kim jesteś i czy jeszcze kimkolwiek jesteś?

poniedziałek, 31 października 2016

Bądź odważna i dobra

"Zdradzę Ci sekret, który pomoże Ci przejść godnie przez życie. Bądź odważna i dobra. W Twoim małym paluszku jest więcej dobra niż w całym ciele większości ludzi."

Kiedy się rodzimy dostajemy w prezencie dwa nasionka. Dobra i zła. Siejemy oba w naszym sercu. Od nas zależy, które więcej razy podlejemy.

Ludzie mogą deptać, poniżać, ranić. Są w tym naprawdę świetni. W takiej chwili często odpowiadamy złem na zło. Łatwo jest powiedzieć wtedy, że zachowaliśmy się tak bo każdy nas tak traktował. Sztuką jest dostać cios w policzek, spojrzeć w oczy i powiedzieć: wybaczam. Ile osób tak potrafi?

Może mój światopogląd jest naiwny, większość pewnie się z nim nie zgodzi, ale naprawdę można wybaczyć wszystko. Można powiedzieć: kocham, kiedy słyszysz: nienawidzę.

Takie podejście wymaga ogromnej odwagi. Nie chodzi o to, żeby nie bać się zaufać, wybaczyć. Odwaga to nie brak strachu. Chodzi o to, aby pokonać ten strach.

Każdy z nas się boi. Naturalną potrzebą człowieka jest chęć bycia kochanym. Każdy tego potrzebuje. Czasem odrzucamy tę myśl od siebie, wmawiamy sobie, że jest inaczej. Miłość jest powiązana z krzywdą. Szczęście ze smutkiem. Pragniemy kochać, ale boimy się. Wtedy uciekamy w obojętność bo tak jest łatwiej. Nie odczujemy rozczarowania, prawda? Jednak to obojętność niszczy najbardziej. Za kilka lat spojrzysz w lustro i zaczniesz zastanawiać się ile zostało w Tobie człowieka. Ile razy nie podałeś ręki, ile razy nie byłeś w stanie przyznać, że kochasz myśląc tylko o tym, żeby nie zostać zranionym. Żyj tak, żeby kiedyś patrząc sobie w oczy móc szczerze powiedzieć: tak, jestem wartościowym CZŁOWIEKIEM.

Są ludzie, którzy stracili większość swojego dobra. To oni poniżają, to oni chcą Cię zniszczyć bo zazdroszczą, że nie potrafią już żyć inaczej. Mają ogromny problem, pogubiły się i dlatego to robią. Choć boli, nie warto ich nienawidzić. Wręcz przeciwnie. Osoby, które najtrudniej kochać, najbardziej potrzebują naszej miłości. A może zarazisz swoim dobrem i takiego człowieka? Może uświadomisz mu, że jeszcze ma szansę?

Pamiętaj, że należy dbać o siebie. To nie jest egoizm. Dopóki sam sobie nie pomożesz, będzie trudno pomagać innym. Tu jest kwestia w której ja sobie nie radzę i samej ciężko mi pomagać sobie. więc może wychodzę teraz na hipokrytkę. Zatraciłam się zupełnie w życiu dla drugiego człowieka i pracuję nad tym, żeby znaleźć więcej chwil dla siebie. Idzie mi coraz lepiej. :)

Nie poddawaj się. Bądź dobry. Kochaj. Szanuj! Wszystko to brzmi tak banalnie ale spróbuj wdrożyć to w życie. Już tak banalnie nie jest, co? :)





czwartek, 20 października 2016

Nie porównuj się do innych

Usłyszałam jakiś czas temu od mojej siostry: "Jak będę starsza chcę być jak Paulinka." Przeraziło mnie to i uświadomiło jak odpowiedzialną mam rolę. Jestem dla niej wzorem i każdy mój błąd ona również może popełnić. A tych błędów było wiele...

Okaleczałam się. Fakt, że chowałam wszelkie ślady po tym, ukrywałam ostre narzędzia i inne mroczne pomysły. Mimo to ona widziała. Jest taka bystra. Ile mogłam jej mówić, że głaskałam dzikiego kota i on mnie tak podrapał i żeby pamiętała, że ma tego nigdy nie robić.

Ile razy miałam udawać, że śmieję się, a nie rozpaczliwie płaczę?

Ile razy musiałam się uśmiechać, żeby nie zobaczyła, że w środku usycham?

Dzieci są tak czyste, nieskażone, piękne. Ale chłoną jak gąbki. Są bystre. Widzą więcej niż pędzący dorosły, któremu ciężko dostrzec odpadające jesienią liście, a co dopiero smutek ukryty pod uśmiechem. A może oni nie chcą go po prostu widzieć?

Po słowach siostry zaczęłam o wiele bardziej starać się o swoje szczęście. To bardzo trudna gra. Kiedy wpadasz w depresję wszystkie pionki chcą się na Ciebie przewrócić, zgnieść. A nawet jeśli jest inaczej, nie zauważysz tego. Postanowiłam zająć myśli. Zastępować ciemne chwile, pięknymi. Ale mrok w końcu łapie w swoje sidła. Zapisałam się na kurs prawa jazdy, przeprowadzam się do nowego mieszkania, więcej czytam, poświęcam się biologii i matematyce. Staram się jak mogę, aby być godnym autorytetem. Aby oswoić czarnego psa, tak by stał się moim przyjacielem.

I wtedy znów usłyszałam: Chcę być taka jak Ty. Nasłuchałam się jak to sobie świetnie radzę. Że jestem taka szczęśliwa i, że mam naprawdę szczęście. Właśnie dlatego nie porównuj się do innych. Nie wiesz co kryje się za uśmiechem i powodzeniami.

Daję sobie teraz radę, bo wkładam w to bardzo dużo pracy. A przecież wciąż mam trudne dni. Na prawo jazdy zarobiłam sobie pracując, matematyka to praca, skupienie i sumienność. Tak samo biologia. Możesz dojść do wszystkiego, ale do tego potrzeba ciężkiej pracy. Samozaparcia. Ogromnej siły. A przecież nie jestem z tych co idą po trupach i znajduję czas aby pomagać. Nie wiesz jaką ktoś kryje w sobie historię, ile przeszedł i z jakimi traumami musi się mierzyć każdego dnia. Ty widzisz kogoś komu coś przyszło, coś umie i musisz mu zazdrościć. Tak naprawdę za wszystkim kryje się ciężka praca. Nie porównuj się do innych. Często nie masz pojęcia jak wiele muszą poświęcać aby dojść do tego, co teraz mają. Zamiast tego zajmij się sobą. Pracuj, bądź systematyczny, a szybko zobaczysz efekty.


Podobno w oczach można zobaczyć historię. 

środa, 17 sierpnia 2016

Dlaczego nie wstawiam wpisów?

Pisanie jest jedną z moich największych pasji. Jak taniec, muzyka, kino, poezja, sport, gotowanie czy pomaganie innym.

Naszła mnie ostatnio pewna refleksja. Troszkę o tym myślałam, nie wstawiałam wpisów.

Zostałam zamknięta w klatce. W pewien sposób sama jestem sobie winna. Większość ludzi oczekuje abym pisała jedynie o swojej depresji. O chorowaniu, szpitalach oraz tym jak z choroby wyjść. Kogo teraz interesują inne przemyślenia jakiejś tam osiemnastolatki? Bo przecież depresja to jedyne o czym mogę mówić... Bo przecież tylko to znam.

Nie jestem wiecznie smutna. Powiem więcej. Kocham życie. Mam masę energii i wspaniałych emocji. Uwielbiam się bawić i wygłupiać. Nie jestem swoją chorobą. Mam na imię Paulina.

Depresja była czymś co mnie związało. Moim czarnym psem, który chyba zapomniał kto tu jest Panem.

Kazała mi mówić tylko o niej, być egoistką. A ja byłam posłuszna.

Teraz ja dyktuję warunki. Pies jest mi posłuszny, zaprzyjaźniłam się z nim. Tylko czasem pogryzie, ale to nieuniknione. W końcu jest zwierzęciem, jest niezależny.

Ludzie oczekują, abym pisała o jednym. Żebym pisała to co chcą czytać. Ale ja piszę dla siebie.

Nie jestem swoją chorobą. Nie jestem depresją. Nie jestem zaburzeniem.
Kocham żyć. Mam masę pasji, marzeń.
Zacznę od początku.

Cześć, mam na imię Paulina.
Jestem szczęśliwa, jestem wesoła, jestem marzycielką, jestem spełniona, jestem tajemnicą.
Jestem Pauliną.

wtorek, 19 lipca 2016

Boję się miłości



Długo nic nie pisałam. Pracuję jako kucharka na sezonie po 14h dziennie, 7 dni w tygodniu. Nie miałam kompletnie siły. Dziś jednak mam nastrój do przemyśleń jeszcze bardziej niż zwykle. Bo myślenie to moja pasja. Codziennie dowiaduję się czegoś nowego o sobie, czasem analizuję coś co wiedziałam od dawna. Dziś myślałam o strachu. Strachu przed miłością. Podobno wyznaję wolną miłość, miłość bez ograniczeń, która daje skrzydła i może byłoby to prawdziwe gdyby nie fakt, że panicznie się jej boję. Dlaczego? Bo jestem wtedy cholernie naiwna. Za dużo ludzi już to wykorzystało. Czasem fizycznie, częściej psychicznie.


Muszę to wyrzucić z siebie. Sąd nad sobą, żeby nie sądzić innych. Hmmm...


Uciekam od miłości. Boję się, że dam za dużo siebie.


Panicznie boję się ranić, a wiadomo, że najbliższą osobę zranić najłatwiej. Może dlatego prowokuję do tego, żeby zostać zraniona pierwsza? Żeby zostać opuszczona, aby nie ponieść za to odpowiedzialności. Nienawidzę Cię- Nie opuszczaj mnie. Dewiza borderline. I to właśnie nią kieruję się, choć jej nie znoszę. Brzmię jak hipokrytka. I tak. Jestem nią.


W miłości obwiniam się o wszystko, ale nigdy się do tego nie przyznam bo jestem tchórzem. Może dlatego łatwo jest mnie zranić.


Czuję wszystko albo nie czuję nic. Możesz wyczuć wszystkie moje emocje z kilometra? Tak, to właśnie ja. Zbyt otwarta, za dużo gadam, za bardzo ufam. A czasem bywam apatyczna, nieufna i wredna. A gdzie szarość. Wciąż tylko biel i czerń.


W głowie cała galaktyka. Pogoń myśli. Wszystko nie do ogarnięcia.


Zadaję sobie wtedy ból tak silny jaki swoim zdaniem zadałam.


I choć nie jestem swoim „zaburzeniem” a Pauliną to właśnie w miłości o tym zapominam.


To jakaś część mnie i mojego strachu. I mimo to wszystko kocham kochać. Kocham być. Kocham współodczuwać. I choć myślałam, że miłość może mnie zniszczyć najbardziej to teraz wiem, że to się nie wydarzy. Nie da mnie się zniszczyć. Nie da się zniszczyć kogoś kto kocha. Dopóki zostaje w Tobie miłość jesteś niezniszczalny. Pamiętaj o tym, choćby nie wiem jak bolało, choćbyś chciał wszystko rzucić w cholerę.




Chaotycznym piórem napisany list do siebie. Warto żyć z miłością. :)


czwartek, 16 czerwca 2016

Ograniczenia

"- Ja­kiego ko­loru jest Two­je niebo?
- Niebies­kie.
- Ja­kiego ko­loru jest drze­wo przed Twoim do­mem?
- Zielo­ne.
- A Two­je oczy?
- Piw­ne.
- A rzeczy­wis­tość, która Cię otacza?
- Sza­ra. Sza­re uli­ce, sza­re blo­ki, szarzy ludzie.
-Widzisz, mo­je niebo jest błękit­ne. Pod­czas zacho­du słońca czer­wo­no-po­marańczo­we, pod­czas burzy gra­nato­wo-sza­re,a gdy pa­da śnieg białe. Drze­wo, które widzę z mo­jego ok­na jest jas­no­zielo­ne, można również dot­rzeć od­cienie se­ledy­nu, pis­tacji i ziele­ni bu­tel­ko­wej. Oczy mam brązo­we z przebłys­ka­mi ziele­ni i żółci. A rzeczy­wis­tość? Mo­ja rzeczy­wis­tość jest ko­loro­wa. Ko­loro­we liście na uli­cach, ko­loro­we fi­ran­ki w ok­nach i ko­loro­we ub­ra­nia ludzi. "

Odnoszę wrażenie, że my- ludzie, zamykamy się w szarych klatkach. Ograniczamy tym swój umysł i wyobraźnię. Poruszamy się jak w schemacie. Widzimy to co chcemy widzieć, a resztę wypieramy. Wierzę, że siła umysłu jest niewyobrażalna. Ograniczony nie może pracować pełną parą. Warto wypuścić go z klatki i pozwolić odbierać wszystko inaczej, po swojemu. Nie martwiąc się tym co ktoś inny pomyśli. Żyjąc, ograniczając własną wyobraźnię tylu rzeczy nie widzimy. Omija nas tyle wyjątkowych odczuć i emocji. Otwórzcie się, wpuśćcie do swojego więcej kolorów i wrażeń. Dopiero wtedy stan, w którym istniejemy, można nazwać życiem. 

ilustracja: https://www.facebook.com/WObiektywieM
 

Jeśli potrzebujesz pomocy, PISZ: wyjdzzcieniapomoc@gmail.com
Zapraszam: KLIK

niedziela, 5 czerwca 2016

Grubasy i wieszaki.

Do tego tematu zainspirowało mnie zdjęcie, które znalazłam na jakiejś stronce.
Otóż... Zacznę od tego, że każdemu podoba się coś innego i dla każdego co innego jest seksowne. Każda kobieta jest piękna, w każdej ktoś to piękno odnajdzie. Nie podoba mi się nagła krytyka dziewczyn chudszych. Rozumiem, media wykreowały jako ideał obraz kobiety baaaardzo szczupłej. Teraz zaczęło się promowanie "kobiecości". W tym momencie się nie zgadzam, ponieważ kobiecość to nie cielesność, ale przede wszystkim wnętrze. Silna osobowość kobiety, niezależnie czy z niedowagą czy kilkoma kilogramami więcej może być bardziej seksowna niż fizyczność. Osoba, która ma więcej kilogramów, częściej ma kompleksy niż osoba szczupła. Wtedy zauważyłam, że pojawia się nagonka i słowa w stylu: ona jest szkieletem, wieszakiem itp. Myślę, że jeśli chcemy być szanowani, to powinniśmy również szanować innych. Jeżeli nie chcesz słyszeć, że jesteś pulpetem to czemu nazywasz kogoś wieszakiem? Dla mnie nie ma to zupełnie sensu. Szanujmy siebie i to, że każdemu podoba się co innego. Dopiero otyłość czy poważna niedowaga są niebezpieczne dla zdrowia. To idzie w obie strony, a słyszy się głównie o wieszakach. Polecam przemyśleć sobie ten temat. Osobie chudej, widzącej taki obrazek może być bardzo przykro. Uważajcie na słowa, gdyż mogą mieć one ogromną wagę. Każdy jest inny i każdemu podoba się coś innego. Uszanuj to. :)