Pisanie jest jedną z moich największych pasji. Jak taniec, muzyka, kino, poezja, sport, gotowanie czy pomaganie innym.
Naszła mnie ostatnio pewna refleksja. Troszkę o tym myślałam, nie wstawiałam wpisów.
Zostałam zamknięta w klatce. W pewien sposób sama jestem sobie winna. Większość ludzi oczekuje abym pisała jedynie o swojej depresji. O chorowaniu, szpitalach oraz tym jak z choroby wyjść. Kogo teraz interesują inne przemyślenia jakiejś tam osiemnastolatki? Bo przecież depresja to jedyne o czym mogę mówić... Bo przecież tylko to znam.
Nie jestem wiecznie smutna. Powiem więcej. Kocham życie. Mam masę energii i wspaniałych emocji. Uwielbiam się bawić i wygłupiać. Nie jestem swoją chorobą. Mam na imię Paulina.
Depresja była czymś co mnie związało. Moim czarnym psem, który chyba zapomniał kto tu jest Panem.
Kazała mi mówić tylko o niej, być egoistką. A ja byłam posłuszna.
Teraz ja dyktuję warunki. Pies jest mi posłuszny, zaprzyjaźniłam się z nim. Tylko czasem pogryzie, ale to nieuniknione. W końcu jest zwierzęciem, jest niezależny.
Ludzie oczekują, abym pisała o jednym. Żebym pisała to co chcą czytać. Ale ja piszę dla siebie.
Nie jestem swoją chorobą. Nie jestem depresją. Nie jestem zaburzeniem.
Kocham żyć. Mam masę pasji, marzeń.
Zacznę od początku.
Cześć, mam na imię Paulina.
Jestem szczęśliwa, jestem wesoła, jestem marzycielką, jestem spełniona, jestem tajemnicą.
Jestem Pauliną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz